Oto relacja z wyprawy przyrodniczej napisana przez Mariię Morozovą, uczennicę grupy I Liceum Akademii Dobrej Edukacji. W dniu 6 października wybraliśmy się na wyprawę przyrodniczą w ramach Europejskich Dni Ptaków do rezerwatu Mewia Łacha w Ujściu Wisły i na XIV Ptasi Piknik na Mierzei Wiślanej organizowany m.in. przez Stowarzyszenie Drapolicz
Na miejsce dojechaliśmy koło godziny 8:00. Od parkingu leśnego w Mikoszewie doszliśmy na plażę. Tam było dość zimno, ale do wytrzymania :). Pierwsze w oczy rzuciły się szlamniki, żerujące w płytkiej wodzie. Po brzegu śmigało mnóstwo biegusów zmiennych. Trochę dalej – w wodzie i na drugim brzegu – odpoczywało stado łabędzi, a za nimi kormorany suszyły pióra. W wodzie było dużo kaczek – poza krzyżówkami też czernice, krakwy, świstuny, głowienki, ogorzałki, rożeniec. Widzieliśmy również śpiące stado gęgaw, a przy nich czaple siwe, mewy małe oraz siewnice. Podszedł do nas Pan Fotograf i powiedział, że tam daleko siedzi drzemlik. Nikt jednak nie był w stanie dobrze go zidentyfikować (widzieliśmy tylko sylwetkę jakiegoś ciemnego sokoła), więc musimy Panu zaufać na słowo :). Podczas naszego pobytu na tej plaży, Pan Daniel musiał biec z powrotem na parking, gdyż rozładowała mu się kamera :P.
Następnie udaliśmy się w kierunku samego ujścia. Po drodze znaleźliśmy ślady bobra (wraz z falowanym szlaczkiem zostawionym przez jego ogon :), ślady dzików, oraz dużo różanych odchodów :)). Znaleźliśmy również kolonię mikrorganizmów, tworzących na piasku “tęczową kałużę”. Gdy Pani Marta zapytała, czy ktoś ma słoik do zebrania trochę materiału stąd, okazało się, że Basia nosi ze sobą cały zestaw do preparacji. Doszliśmy do końca plaży, ale siedzący tam Pan powiedział, że obiecany nam wcześniej płatkonóg szydłodzioby właśnie odleciał :'(. Widzieliśmy jednak oooogrom fok, które wylegiwały się na wyspie. Nela w tym czasie znalazła trochę bursztynów :). Z powrotem do samochodu poszliśmy inną drogą, wzdłuż Wisły. Była głównie z kamieni i niestety w niektórych miejscach trochę trudniejsza do przejścia – wtedy Pan Daniel przenosił Basię na plecach (brawo dla Basi za wytrzymałość!). Kiedy ścieżka skręciła do lasu, zaczęliśmy szukać grzybów. Znaleźliśmy dwa maślaki i cały worek opieniek dla mojej mamy (była przeszczęśliwa :D).
Dalej wyruszyliśmy na Ptasi Piknik (gdyż wyjazd odbywał się podczas Europejskich Dni Ptaków). Od razu poszliśmy na wieżę Drapolicza. Była jednak już prawie 14:00, więc zbyt dużej aktywności migrujących ptaków nie zaobserwowaliśmy. Ale były dwa myszołowy i krogulec. Zrobiło się ciekawiej, gdy do punktu obrączkowana na wieży przyniesiono pierwszą bogatkę. Pani Basia opowiedziała nam o obrączkowaniu, oraz na temat cech ptaka, wskazujących na jego wiek, płeć i zapasy tłuszczowe :). Dostałam piecząteczkę do książki za znajomość łacińskiej nazwy bogatki, czyli Parus major :D. Następna “dostawa” ptaków była dużo większa. Do sieci trafiło kilka “mistrzów dziobania” (bogatek i modraszek), a także samic zięb, mysikrólik, rudzik i samica kapturki. Obrączkowanie było bardzo ciekawe. Poszliśmy do stanowisk, gdzie Pani Kasia przypomniała sobie o moim incydencie z czaszką sowy, a Piotrek zrobił bardzo fajny obrazek pirograficzny :). Mimo tego, że zaplanowany był obiad w Krynicy Morskiej, postanowiliśmy wracać do domu, bo zrobiło się już dość późno, a rzeczy, których nie zdążyliśmy zrobić, zostawiliśmy na następny raz. Pod szkołę wróciliśmy o 17:40.
Dziękuję wszystkim za wspaniały dzień <3
Mariia Morozova